wtorek, 15 września 2015

Zakupy...

  Byłam wczoraj w hurtowni pasmanteryjnej po włóczkę w jesiennych kolorach na kołową kamizelkę dla mamy. W sprawach włóczkowych jestem realistką i wiedziałam, że tylko na tym się nie skończy. Oczywiście, że przekroczyłam limit finansowy! Ale czego się nie robi dla świetnej cieniowanej Belli? Jest pakowana po kilogramie więc nie ma możliwości wzięcia mniej... Ups... ;)





Nie byłabym robótkoholiczką gdybym, mając takie zaplecze, nie zaczęła dłubać:




Miałam zrobić zgadywankę która to część swetra, ale to by było za łatwe... Jak widać, kupiłam też znaczniki, o których myślałam w trakcie ostatniej wizyty w hurtowni. Już się przydają - wskoczyły na druty i pomagają mi przy swetrze :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz