piątek, 24 czerwca 2016

Ech, ja...

  Jestem zdolna niesłychanie i posiałam gdzieś kartę do aparatu, dlatego będzie jeszcze bardziej tajemniczo niż być miało ;)
  Obecnie pracuję nad dwoma większymi (czytaj: większymi od skarpetki lub przeciętnego przytulaka ;) ) projektami:
pierwszy z nich powstaje na drutach z czystej wełny w naturalnym kolorze. Wiem, brzmi ciepło, ale jeśli wszystko pójdzie tak jak mam nadzieję, będzie na letnio.
Druga robótka będzie z akrylowej mikrofibry, Alize Diva Missisipi. Kto widział tę włóczkę wie, jak ładnie połyskuje i jak ciekawie potrafią ułożyć się kolory :) Finał obu rzeczy narazie nawet dla mnie pozostaje zagadką ;)

  W czytaniu stara dobra "Duma i uprzedzenie" Jane Austen. Niby człowiek wie, jak się skończy, a i tak wciąga.


A karta się znajdzie :) Jak posiałam to podleję i wyrośnie ;)

środa, 8 czerwca 2016

Po i przed

  Ostatnio zrobiłam dwie pary skarpet pewnie na za jakiś czas:


  Dziś wygrzebałam z zapasów jasne włóczki odziedziczone po babci:



Jedna to anilanowa Peonia z jeleniogórskiego ANILUXu, druga to Ariadna ARA - różowa bawełna. Pierwsza miała etykietkę sczepioną szpilką - coś, czego dziś już chyba nie ma... Jeśli się mylę, proszę mnie wyprowadzić  błędu.


Przepis prania:


także w starym stylu.
Najpierw jednak wzięłam się za odświeżenie bawełny. Włóczki długo leżały w zakamarkach mieszkania, więc zanim cokolwiek z nich zrobię, muszą wylądować w misce z detergentem. Róż wyleguje się już w cieniu i schnie, przygotowując się do akcji ;)


  Aby stało się zadość środowym wymogom Maknety, dodam, że w czytaniu stare dobre "Nad Niemnem" - obyczajowy spokój w trzech tomach.