Najpierw pochwalę się kilkoma skończonymi robótkami, żeby nie było, że tylko rozgrzebuję coraz to nowe i sterta UFOków rośnie (no dobra, i tak rośnie, ale w tej chwili akurat staram się zatuszować sprawę ;) ).
Przede wszystkim pod koniec lipca skończyłam kapcie, o których pisałam poprzednio. Oczywiście zapomniałam zrobić zdjęcia obu parom zanim podreptały do nowych właścicieli, ale został mi jeden, będący wzorem na poczet przyszłych zleceń:
Następna skończona rzecz to moja chluba i duma:
Nie widziałam nigdzie wzorów z zamkniętymi tulipanami, stąd wziął się pomysł. Wyszła delikatna, może trochę nieśmiała wiosenna serwetka. Wydaje mi się, że powinna dobrze wyglądać w wielu wariantach kolorystycznych. Jestem w pełni zadowolona z efektu =) .
A teraz czas na świeże zewłoki ze współczesnej epoki ;) :
z prawej próba sprostania komentarzowi Annette ;) pod chłodzącym postem. Okazało się, że jednak powiększenie rozetki nie jest tak proste, jak mi się wydawało... Moja kreatywność nie widziała jescze takich rozmiarów i muszę nad nią chwilkę dłużej pomyśleć... Ale walczę =) .
Z lewej sukieneczka w projekcie na 6-9 miesięczną damę. Spróbuję połączyć dwa wzory, z czego jeden muszę przeskalować, bo robiłam go w wersji 0-3 miesiące. Na razie dzielnie dziergam spódniczkę =) .
Na dole tył mojego swetra - świra z włóczki, którą dostałam od rodziców na urodziny. Sweter będzie kolorowy i kosmaty (36% moheru) - kosmaty kosmita ;) . Szybko przybywa, bo robiony na drutach 7 mm. Przód już w robocie.
W temacie czytania skończyłam "Bóg zawsze znajdzie ci pracę" i... zaczęłam od nowa, bo stwierdziłam, że warto prześledzić jeszcze raz te 50 lekcji. Poza tym jej lektura mobilizuje mnie do działania, a to bardzo przydatne przy śniadaniu, kiedy zwykle czytam =) .
A teraz idę poznęcać się nad sukieneczką ;) . Miłego tygodnia =)