wtorek, 9 sierpnia 2016

Duma z odrobiną świra

  Postanowiłam dziś napisać post jutrzejszy. Dlaczego? Bo dziś jest tak samo dobre jak jutro! A nawet lepsze, bo na dziś mamy dużo większy wpływ. Zwykle odwlekam różne rzeczy do zrobienia na "właściwy moment" i skutkuje to przekroczonym terminem lub niewykonaniem czegoś w ogóle... Dlatego post środowy ma sens we wtorek =)
  Najpierw pochwalę się kilkoma skończonymi robótkami, żeby nie było, że tylko rozgrzebuję coraz to nowe i sterta UFOków rośnie (no dobra, i tak rośnie, ale w tej chwili akurat staram się zatuszować sprawę ;) ).
Przede wszystkim pod koniec lipca skończyłam kapcie, o których pisałam poprzednio. Oczywiście zapomniałam zrobić zdjęcia obu parom zanim podreptały do nowych właścicieli, ale został mi jeden, będący wzorem na poczet przyszłych zleceń:


Wygląda trochę jak alien, ale głównym celem było dobre trzymanie się stopy - kapeć przeznaczony jest dla dziewczynki z ogromnymi pokładami energii. Chodziło o to, żeby kapcie nie spadały jej podczas zabawy.
  Następna skończona rzecz to moja chluba i duma:


Moja pierwsza i na razie jedyna w pełni autorska serwetka, żadne tam przerabianie cudzego. Wymyśliłam ją jakiś czas temu, teraz zrobiłam kolorystycznie naturalną wersję. Po rozpięciu osiągnęła ok. 31 cm średnicy.
Nie widziałam nigdzie wzorów z zamkniętymi tulipanami, stąd wziął się pomysł. Wyszła delikatna, może trochę nieśmiała wiosenna serwetka. Wydaje mi się, że powinna dobrze wyglądać w wielu wariantach kolorystycznych. Jestem w pełni zadowolona z efektu =) .

  A teraz czas na świeże zewłoki ze współczesnej epoki ;) :


Po kolei:
z prawej próba sprostania komentarzowi Annette ;) pod chłodzącym postem. Okazało się, że jednak powiększenie rozetki nie jest tak proste, jak mi się wydawało... Moja kreatywność nie widziała jescze takich rozmiarów i muszę nad nią chwilkę dłużej pomyśleć... Ale walczę =) .
Z lewej sukieneczka w projekcie na 6-9 miesięczną damę. Spróbuję połączyć dwa wzory, z czego jeden muszę przeskalować, bo robiłam go w wersji 0-3 miesiące. Na razie dzielnie dziergam spódniczkę =) .
Na dole tył mojego swetra - świra z włóczki, którą dostałam od rodziców na urodziny. Sweter będzie kolorowy i kosmaty (36% moheru) - kosmaty kosmita ;) . Szybko przybywa, bo robiony na drutach 7 mm. Przód już w robocie.

  W temacie czytania skończyłam "Bóg zawsze znajdzie ci pracę" i... zaczęłam od nowa, bo stwierdziłam, że warto prześledzić jeszcze raz te 50 lekcji. Poza tym jej lektura mobilizuje mnie do działania, a to bardzo przydatne przy śniadaniu, kiedy zwykle czytam =) .


Jak widać, nie próżnuję.
A teraz idę poznęcać się nad sukieneczką ;) . Miłego tygodnia =)

8 komentarzy:

  1. Wspaniała jest ta serweta, chylę czoła przed Twoją pomysłowością ;) I pracowitością, patrząc na robótki nad którymi teraz pracujesz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękna ta autorska serwetka, podziwiam.

    OdpowiedzUsuń
  3. Dziękuję Wam =) Wymyślenie jej trochę trwało, ale efektu jestem zadowolona =)

    OdpowiedzUsuń
  4. Masz prawo szczycić się takim udanym projektem, jak serwetka. Jeszcze takih tulipanów w końcu lata nie spotkałam. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko... Aż mi głupio teraz... Metr to przecież spory kawał serwety. Ile już masz?

    OdpowiedzUsuń