środa, 8 czerwca 2016

Po i przed

  Ostatnio zrobiłam dwie pary skarpet pewnie na za jakiś czas:


  Dziś wygrzebałam z zapasów jasne włóczki odziedziczone po babci:



Jedna to anilanowa Peonia z jeleniogórskiego ANILUXu, druga to Ariadna ARA - różowa bawełna. Pierwsza miała etykietkę sczepioną szpilką - coś, czego dziś już chyba nie ma... Jeśli się mylę, proszę mnie wyprowadzić  błędu.


Przepis prania:


także w starym stylu.
Najpierw jednak wzięłam się za odświeżenie bawełny. Włóczki długo leżały w zakamarkach mieszkania, więc zanim cokolwiek z nich zrobię, muszą wylądować w misce z detergentem. Róż wyleguje się już w cieniu i schnie, przygotowując się do akcji ;)


  Aby stało się zadość środowym wymogom Maknety, dodam, że w czytaniu stare dobre "Nad Niemnem" - obyczajowy spokój w trzech tomach.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz