Jedna to anilanowa Peonia z jeleniogórskiego ANILUXu, druga to Ariadna ARA - różowa bawełna. Pierwsza miała etykietkę sczepioną szpilką - coś, czego dziś już chyba nie ma... Jeśli się mylę, proszę mnie wyprowadzić błędu.
także w starym stylu.
Najpierw jednak wzięłam się za odświeżenie bawełny. Włóczki długo leżały w zakamarkach mieszkania, więc zanim cokolwiek z nich zrobię, muszą wylądować w misce z detergentem. Róż wyleguje się już w cieniu i schnie, przygotowując się do akcji ;)
Aby stało się zadość środowym wymogom Maknety, dodam, że w czytaniu stare dobre "Nad Niemnem" - obyczajowy spokój w trzech tomach.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz