niedziela, 15 listopada 2015

Coś skończonego, coś zaczętego...

  Niedziela upływa nam szaro, deszczowo i już jest ciemno od jakiegoś czasu... Dzień jak najbardziej SENNY (Makneta: wydaje mi się, że wywołałaś taką pogodę dzisiejszym motywem przewodnim ;) ).

http://www.makneta.com/2015/11/senny-listopadowego-blogowania-dzien-15.html
 
Ale "za widnego" skończyłam szalik dla Kolegi Sklerotyka, o którym pisałam tutaj:




Ma ok. 123 cm długości i 18 cm szerokości. Włóczka: YarnArt Merino Bulky. Nie chwaląc się wyszedł mi =)
  Poza tym zaczęłam przedostatnią z zamówienia parę skarpet z kupionej wczoraj wełny:



W dziennym świetle ma bardzo ładny odcień ciemnej zieleni. Niestety w mojej hurtowni dostałam tylko 0,5 kg ciemnej wełny, bo podobno jest problem z uzupełnieniem stanu czystej wełny... Ale poradzimy sobie =)
  Jeszcze się dziś wypuszczam na miasto, więc uciekam ;)

3 komentarze:

  1. A przepraszam, to bardzo niechcący ;-)
    Szaliczek bardzo ładny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Szalik dla kolegi śliczny. I kolor też mi się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  3. Senna ale dzierganiowo pracowita :)

    OdpowiedzUsuń